...drogi ukraińskie są fatalne (z krótkimi wyjątkami), nie potrafię wyobrazić sobie na nich "delikatnych" europejskich samochodów, utwardzona droga, odnotowana na mapie może okazać się dwiema koleinami po środku pastwiska...
lepiej nie zjeżdżać z głównych szlaków, choć jazda bezdrożami Ukrainy może sprawić dużo frajdy...
Pod pojęciem drogi asfaltowej, czy betonowej, kryją się w tym kraju zupełnie inne znaczenia niż może się wydawać... czasem jazda to mordęga, warto zaopatrzyć się w kilka dętek i zestawy naprawcze. Jedyne sklepy branżowe jakie spotkaliśmy po drodze były w Mościskach i na bazarze w Samborze, pewnie pytając miejscowych udałoby się kupić jakąś dętkę czy nawet łatki (widziałem łatki do dętek samochodowych na jednej ze stacji benzynowych), ale raczej w mniejszych miejscowościach prędzej o cienką 28 cali niż 26 " (miejscową marką rowerów jest "ukraina" - duże koła...)
Generalnie swoją obecnością wzbudzaliśmy spore zainteresowanie, jak widać nie często po tamtejszych bezdrożach poruszają się rowery z przerzutkami, sakwami i turystami na siodełkach...
Pokaż trasę na większej mapie
sobota, 29 sierpnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz